czwartek, 26 stycznia 2012

ACTA?

Pisałem to kilka lat temu, kiedy nikomu jeszcze nie śniło się o ACTA. Nie uważam się za proroka. Opisałem światowy porządek za 160 lat. Nie sądzę, że tak będzie, ale jeśli to się zdarzy, to zalążek systemu kiełkuje już teraz.

"...rozejrzał się dookoła i zauważył ekran transmisyjny przy wejściu na przystanek, z którego właśnie wyszedł. Chcąc nie chcąc, musiał zawrócić. Pod ekranem zebrał się już tłumek osób otaczanych przez funkcjonariuszy SNRP, poganiających ostatnich maruderów, aby dołączyli do grupy. Wielkie T wy-emitowało wielki mleczny ekran, na którym po chwili zabłysła bladożółta po-świata i ukazał się pomarańczowy fantom wyświetlony od pasa w górę, bez widocznych rysów twarzy. Doskonali mogli przybierać dowolne wyglądy i kształty, nie mieli jednej skończonej i ograniczonej formy występowania. Spe-cjalnie dla Ziemian pokazywali się w konturach przypominających ludzką po-stać. Z ekranu popłynął przekaz..."

niedziela, 15 stycznia 2012

PIERWSZE WSPOMNIENIE


Spienione morskie fale zakryły ostatnie fragmenty lądu. Patrząc na to wyjątkowe widowisko z wysokości dwóch tysięcy metrów odczuwali niepokój i nostalgię.
Ich świat przestał istnieć.
Nie było już odwrotu.
Na szczęście mieli dokąd się udać.
Wiedzieli, że nowe miejsce jest tak bardzo inne od dotychczasowego, ale po przystosowaniu się będą mogli żyć jak dotąd, a może nawet lepiej. O to przecież chodziło.
Osoba, której to zawdzięczali była z nimi na pokładzie. Kto inny mógł dowodzić ostatnim patrolem. Uznawali ją za swoją przywódczynię. Nie tylko teraz w powietrzu. Dla nich była już przewodniczką całej populacji. Gdyby nie ona zapewne byliby teraz tam w dole oczekując na kataklizm. Wpatrywali się w nią gotowi na każdy sygnał, na wykonanie wszystkich jej rozkazów.
– Melduję zakończenie dekompozycji – lekko załamujący się głos jej zastępcy przerwał ciszę oczekiwania. – Efekt całkowity.
– Widzę. – Rozejrzała się po wpatrzonych w nią twarzach. – Dziękuję wszystkim za współpracę. Kierujmy się do celu. Do naszego nowego lądu.
Nie miała problemów z przystosowaniem się. Ona już się tam zadomowiła. Co z tego, że warunki tak się różniły. Poradzą sobie z każdym problemem. Są przecież wyjątkowi. Z pewnością, dlatego odkryli owo wyjątkowe miejsce, w którym znajduje to, co najważniejsze, co dobrze już znali, dzięki czemu powstali, istnieli i przetrwali.

środa, 11 stycznia 2012

niedziela, 1 stycznia 2012

Gawriel

Pewnego razu na Chwaliszewie
fragment opowiadania

(...)
- Panowie spotkali wcześniej mojego psa? – zapytał spokojnie napotkany.
- To czarne bydle? – zaśmiał się najwyższy z nich. – Gdybym wiedział, że to twoje, celowałbym lepiej.
- Nie ugryzł was? – zapytał, kiedy ustały ich rechoty.
Wysoki nie zamierzał już odpowiadać na pytanie. Stanął przed nieznajomym w odległości około pół metra, pozostali dwaj ustawili się po obu stronach. 
- Dawaj co masz – padła komenda.
- Nie ugryzł – powtórzył sam do siebie napotkany.
(...)


więcej na Portalu Pisarskim
http://www.portal-pisarski.pl/readarticle.php?article_id=31946