Opowiadanie, które startowało w konkursie zorganizowanym przez Portal Pisarski pt. "Ostatnia kawa. Koniec świata u progu". Miejsca na podium nie udało się zdobyć, a przyznać trzeba, że konkurencja była spora.
Opowiadanie oceńcie sami.
-----------------------------------------------------------
Nadzbiorczy Atid-Ball Nass przysiadł na żwirowatym nabrzeżu
morza Ekhan. Podparł się na krótszych, dolnych odnóżach, a dłuższe wygodnie
wyprostował. Wpatrywał się w łagodne fale pomarańczowego żelu oddając
jednoczenie swoje receptory czuciowe na przyjemne oddziaływanie krystalicznego
żwirku. Sto skoków dalej płaska plaża przechodziła w łagodne wzgórze porośnięte
karłowatymi drzewami lidnu o energetycznych, kulkowatych liściach. Nass
przymrużył główne oko, dwa pomocnicze pozostawiając odsłonięte, wyprężył tułów
rozpościerając jak najszerzej skrzydlate narośle i odkrył całkowicie klatkę
mózgową. Przypomniał sobie czasy swojej młodości, kiedy przychodził w to samo
miejsce i ładował się energią oczyszczającą ciało i umysł. Zakątek nie zmienił
się ani odrobinę. Aż trudno uwierzyć, zważywszy na to, co działo się dookoła.
Czy gdzieś jeszcze zachowało się coś podobnego?
Odwinął jeden z nitkowatych czułków oplatających śródciało i
sięgnął do niewielkiej tuby, którą nosił ze sobą. Czułek wsunął się do otworu w
naczyniu i pobrał substancję. To przypomniało Nadzbiorczemu, jak wiele zmieniło
się od czasów młodości, chociaż nabrzeże wyglądało jeszcze tak samo. Kiedyś nie
musiał sięgać po żadną substancję. Wystarczyło obcowanie z otoczeniem.
- Pełności i Równowagi – usłyszał za sobą głos.
Drugi z jego czułków wyprostował się i rozpoznał Zbiorczą
Naama-Biila Zenta. Była najlepszą wychowanką z jego zbioru asekuracyjnego. Nie
spodziewał się jej tak szybko. Z drugiej strony czas bardzo się kurczył.
- Usiądź obok mnie. Warto poczuć i zapamiętać ten widok –
zaprosił.
Zenta zajęła miejsce obok swojego mentora. Wzdrygnęła się na
widok czułka zatopionego w tubie. Od tego wszystko się zaczęło.
- Wiem, co odczuwacz – stary Nass bezbłędnie wyłapywał
wszystkie emocje rozchodzące się w atmosferze. Dlatego został Nadzbiorczym i
szkolił asekurantów.
- Moje odczucia interakcyjne są nieuporządkowane do tego
stopnia, że nawet ty nie jesteś w stanie wyłapać wszystkich. – Jej odpowiedź
pozbawiona była zwyczajowego szacunku.
Nass wiedział, co to oznacza. Uznała go za winnego. Wszyscy
tak uznali, a przecież kiedyś popierali go bezwarunkowo. Ludzie powiedzieliby,
że został kozłem ofiarnym. Nigdy nie potrafił zrozumieć znaczenia tego zwrotu.
- Czuję, co postanowiliście – wyjął czułek z tuby i owinął
dookoła śródciała. – Niepotrzebnie prowadziliście rozważania. Czułem wasze
decyzje zanim jeszcze zalęgły się w waszych zmysłach.
- Zbiór zdecydował, że nie przemieścisz się z nami – miała
obowiązek wyrecytować decyzję. – Nie jesteś już Nadzbiorczym.
- To logiczne – odparł spokojnie. – Kto mnie zastąpił.
- Tanuus-Miid Edaar.
- Rozważna decyzja, ale sądzę, że należało wybrać ciebie. Ty
jedna przestrzegałaś przed sprowadzeniem do nas Ludzi.
- Rozważano moją kandydaturę, lecz odmówiła – nie
wspomniała, że zrobiła to, gdyż zachowała resztki sentymentów do Nassa.
- Dokąd się przemieszczacie?
- Tajemnica. Nie możesz o tym wiedzieć. Nie dopuszczamy
myśli, że wyjawiłbyś komukolwiek, ale Ludzie mają różne sposoby na wydobywanie
zeznań.
Znowu nie powiedziała mu całej prawdy. Zbiór obawiał się, że
uzależnienie Nassa jest tak silne, iż Ludzie łatwo skuszą go w zamian za regularną
dostawę napełnionych tub.
- Gdziekolwiek polecielibyście i tak zostałbym tutaj –
westchnął były już Nadzbiorczy. – Swoją decyzją nie wyprzedziliście mojej.
Nass zawsze uważał Faanar-Aal za najwartościowszy Byt w
całym Bezmiarze. Sama nazwa oznaczała po prostu piękne miejsce. Atid-Ball był
dumny z gęstych, pomarańczowych zbiorników płynnych, krystalicznej powierzchni,
niebieskiej roślinności i przepięknej, żółtej atmosfery, która na czas
spoczynku zmieniała się w kojący beż. To Faanar-Aal była kolebką potęgi, z
której Faanarczycy wyruszyli odkrywać nowe Byty w Bezmiarze. Nigdy nie pogodził
się ze zmianą nazwy Zbiorowości na Bezmierni i sam siebie z dumą nazywał
Faanarczykiem. Nie przeszkadzało mu to kierować dalekimi misjami Zbioru i badać
nowe Byty, nawiązywać kontakty z ich mieszkańcami oferować im Pełność i
Równowagę. Tym, którzy potrafili przyjąć.
Mieszkańców niebiesko-zielonego Bytu długo próbowali
przekonać do swojego modelu życia. Chociaż Ludzie znajdowali się na niskim
etapie rozwoju, szybko robili postępy. A jednak pełność umysłu i równowaga
organizmu nie leżały w ich naturze. Byli tak nieokrzesani, niedoskonali i
destrukcyjni, że Bezmierni pewnie pożegnaliby ich na zawsze, gdyby nie czarny
napój. Próbując go po raz pierwszy poczuli Pełność i Równowagę jakiej jeszcze
nigdy nie doświadczyli. Dziwili się, że ludzie, którzy spożywają napój w
ogromnych ilościach nie odczuwają go w podobny sposób, ale to tylko
potwierdzało tezę, że nie są predystynowani do wyższego poziomu doskonalenia.
Nass wyraził wtedy przekonanie, że nawet na Bytach z bardzo niepełną i
niezrównoważoną zbiorowością można znaleźć zjawiska zasługujące na asymilację
ze Zbiorem Bezmiernych. Tak przecież budowali swoją wartość, krążąc od Bytu do
Bytu i pobierając to, co ich budowało.
Zabrali więc na Faanar-Aal sadzonki roślin, z których ludzie
wyrabiali napój. Przyswoili dokładną receptę jak uzyskać czarny, aromatyczny
płyn, rozszerzający ich pojmowanie. Nic z tego. Większość sadzonek nie przyjęła
się, a z nielicznych wyprodukowali ohydną ciecz, która drażniła wszystkie
zmysły. Wrócili więc na niebiesko-zielony Byt i zabrali sporą część ludzkiej
populacji. Nie musieli specjalnie namawiać. Ludzie zgłaszali się ochoczo
zachęceni obietnicą życia w lepszym świecie. Na Faanar-Aal Bezmierni stworzyli
ludziom warunki do życia, zmodyfikowali skład atmosfery, przetworzyli żelowe
płynności w substancję o składzie identycznym jak woda i oddali do dyspozycji
spore przestrzenie swojego ogromnego Bytu. Na szczęście sami nie mieli problemu
z przystosowaniem się do każdych warunków. Atid-Ball Nass zaproponował wtedy,
żeby Bezmierni i Ludzie stworzyli dwa dopełniające się zbiory. – Będziemy żyli
osobno lecz razem. Ludzie dopełnią nas swoim napojem, my zaś dopełnimy ich
bytność w naszych warunkach, wierząc, iż Faanar-Aal wyzwoli w nich Pełność i
Równowagę, której nie dostąpili na własnym Bycie – wyłożył swoją filozofię, a
Bezmierni uczynili go swoim Nadzbiorczym.
Produkcja napoju ruszyła pełną parą, a Ludzie zadomowili się
na Faanar-Aal. Wkrótce okazało się, że zadomowili się za bardzo. Zaczęli
domagać się nowych obszarów i coraz większych praw, a gdy nie otrzymywali tego,
co chcieli wstrzymywali produkcję napoju. Poza tym rozmnażali się w tempie nie
znanym dotąd Bezmiernym. O ile na początku ludzie stanowili połowę populacji
Bezmiernych, to bardzo szybko uzyskali trzykrotną przewagę. Zaczęli zbroić się
wykorzystując dostępne surowce i wkrótce rozpoczęli otwartą wojnę z
Bezmiernymi, których sytuacja całkowicie zaskoczyła. Nigdy nie musieli bronić
się na swoim terenie. Ich zbiorowości nie były dostatecznie przygotowane, zaś
asekurantów szkolono do przemieszczania się w Bezmiarze i odkrywaniu nowych
bytów. Rozpoczęto pośpieszne szkolenia obronne, ale było za późno. Poza tym
wielu Bezmiernych pragnących napoju wolało poddać się Ludziom. Zagłada stała
się faktem.
- Nie doceniliśmy Ludzi – Nass złożył skrzydlate narośle i
znowu zanurzył czułek w tubie.
- Nasze zmysły zostały zmącone przez ich napój – Zenta ze
wstrętem obserwowała jak czułek Nassa podryguje wchłaniając czarny płyn.
Przestała go pić jako jedna z pierwszych, zrozumiawszy do
czego to prowadzi. Niewielu Bezmiernych potrafiło z tym zerwać, ale ci
uratowali się i mieli szansę na nowe życie w innym miejscu. Teraz opuszczali na
zawsze Faanar-Aal oddając Byt Ludziom. Ci, którzy pozostali pod wpływem napoju,
a nie zostali jeszcze unicestwieni, stali się niewolnikami lub uciekinierami
jak Nass. W obu przypadkach ich czas był policzony.
- Żegnaj Atid-Ball – podniosła się otrzepując żwirek. Nie
życzyła już Pełności i Równowagi, wiedząc, że on już ich nie zazna. Nie była
pewna czy jej będzie dane nadal opierać się na tych dwóch filarach zbiorowości,
której resztki właśnie ewakuowały się.
- Pełności i Równowagi – odparł na przekór Nass wysączając
ostatnie kropelki. – I Kawy – dodał, gdy Zenta była już daleko, a na nabrzeżu
zamajaczyły pierwsze ludzkie sylwetki.