Badacz
pokręcił głową.
–
Grafikę wykonano na potrzeby Archiwum. To kopia ryciny w kamieniu, powstałej na
początku Władzy Poszerzonego Przedstawicielstwa. Odnaleziono ją zaledwie
dwadzieścia pięć tysięcy kół wstecz w Oddisbodd, pod wyburzonym, starym
schroniskiem. Tam też kamień został zdeponowany, w Schronisku Interwencji.
Wiktoria
zapytała, czy można obejrzeć oryginał. Badacz z żalem wykrzywił twarz. Kamień z
ryciną nie był zbyt często wystawiany na widok publiczny. Co kilkaset kół
wypożyczano go na jakąś wystawę, ale w najbliższych kołach niczego takiego nie
planowano.
–
Gdybym mogła zobaczyć i dotknąć eksponat, może dowiedziałabym się czegoś
więcej. – Wiktoria rozejrzała się po przyjaciołach szukając zrozumienia.
– Jak
z wykopaliskami w Poznaniu – wsparł ją Maciej.
– Mam
wrażenie, że po przejściu do wymiaru moje zdolności jeszcze bardziej się
spotęgowały. – Dziewczyna podziękowała Maciejowi głębokim spojrzeniem. – Do
książki Kowalików przemyciłam swoją silną wolę nawiązania kontaktu i udało się,
potem nawiązałam kontakt z Maciejem i sprowadziłam go tutaj. Przesłałam i
odbierałam wiadomości między naszymi wymiarami. – Znowu od-wróciła się twarzą
do monitora. – Teraz czuję, że muszę zobaczyć kamień z ryci-ną.
–
Chcesz jechać do Oddisbodd? To zbyt niebezpieczne. Interwencja nie pozwoli ci
nawet zbliżyć się do pomieszczenia z eksponatem – ostrzegł Monaakuus.
–
Sygnet nam pomoże. – Wiktoria wypowiedziała te słowa z pełnym przekonaniem.
– To
szaleństwo – jęknął Monaakuus.
–
Przelecieliśmy niemal nad całym Maltuunn, więc nie sądzę, aby lot do Oddisbodd
sprawił problemy – przekonywał Maciej.
– Nie
chodzi o sam lot, ale o to, co będzie na miejscu. Kamiennej tabliczki pilnuje
Interwencja, pięciu interweniuszy. Sam eksponat znajduje się w stalowej skrzyni
z zamkiem otwieranymi na pięć szyfrów. Jeden interweniusz zna jeden szyfr i nie
wie, jakie są szyfry pozostałych. Co jedenaście kół interweniusze zmieniają
swoje szyfry, ale nie robią tego jednocześnie. Ponadto w pomieszczeniu ze
skrzynią zawsze znajduje się jeden interweniusz, nawet tam śpi.
–
Bardzo się o to troszczą. – Narla wyciągnęła się na sofie i założyła ręce za
głowę.
–
Eksponat ma ogromną wartość – ekscytował się Monaakuus. – To jeden z niewielu
zmaterializowanych przekazów istniejących w tamtym okresie poza oficjalnym
obiegiem.
– Nie
zabiorę go. – Wiktoria usiadła obok Monaakuusa. – Chcę tylko przyjrzeć się
rysunkowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz