Jedno ze swoich opowiadań przerobiłem na scenariusz komiksu. Nigdy wcześniej takiej formy nie próbowałem, więc nie wiem czy wszystko jest zgodne z regułami. Sam rysować nie potrafię, ale jeśli znajdzie się zainteresowany rysownik chętnie scenariusz udostępnię
GAWRIEL
Kadr 1 – ulica Bułgarska; wieczór, widok stadionu, z
którego wychodzą kibice
Kadr 2 – zbliżenie na trzech młodych ludzi w bluzach z
kapturami, którzy biją ich rówieśnika
Kadr 3 – uciekają widząc nadciągający oddział policji
Kadr 4 – okolice stadionu; trójka młodych ludzi idzie
wąską, ciemną ulicą; spotykają młodego Hindusa
Kadr 5 – zbliżenie na twarze trójki, maluje się na nich
złość i pogarda; padają słowa [Czarnuch]
i [Żyd]
Kadr 6 – zbliżenie na najwyższego z nich [Jeden chuj. Będzie wpierdol]
Kadr 7 – Hindus kopany i okładany pięściami
Kadr 8 – zostawiają Hindusa leżącego na chodniku i
krwawiącego; na odchodnym spluwają na niego
Kadr 9 – Chwaliszewo; kamienista uliczka wąsko zabudowana
kamienicami, trójka młodych ludzi idzie środkiem, trzymają w ręku butelki z
piwem; zataczają się, jeden z nich mówi [Idziemy
nad Wartę, zajaramy trawę] rechoczą;
Kadr 10 – obok nich pojawia się duży, czarny pies; w
mroku nocy jest prawie niewidoczny, wygląda jak cień
Kadr 11 – rzucają w niego butelkami, pies ucieka, brzęk
tłuczonego szkła
Kadr 12 – dochodzą prawie do końca ulicy, w oddali widać
rzekę, nagle jeden z nich woła wskazując palcem [Patrzcie kurwa! Co to za ciota?!]
Kadr 13 – zbliżenie na
czarnego psa i stojącą przy nim postać, widać tylko czarne buty wystające spod
długiego, czarnego płaszcza
Kadr 14 – zbliżenie na
trójkę zbirów, drwiąca twarze, [Znalazł
właściciela] naśmiewają się
Kadr 15 – zbliżenie na
część twarzy tajemniczej postaci, widać tylko oczy, reszta skryta w mroku;
Postać [Spotkaliście wcześniej mojego psa?]
Kadr 16 – najwyższy z
nich podchodzi bliżej [To czarne bydle? Jak
bym wiedział, że to twoje, celowałbym lepiej]
Kadr 17 – postać [Nie ugryzł was?]
Kadr 18 – oprychy
zaciskają pięści
najwyższy [Dawaj co masz]
najwyższy [Dawaj co masz]
Kadr 19 – postać [Nie ugryzł]
Kadr 20 – Chwaliszewo,
słoneczny dzień; miejsce zbrodni otoczone taśmą policyjną, wokół kręcą się
policjanci, technicy, dookoła gapie.
Kadr 21 – zbliżenie na
dwóch starszych mężczyzn przyglądających się pracy policji
Mężczyzna 1 [Tutaj zawsze było niebezpiecznie, ale takiej makabry nie pamiętają najstarsi mieszkańcy]
Mężczyzna 2 [Ci, co ich znaleźli mówili, że karki mieli dokładnie przetrącone]
Mężczyzna 1 [Tutaj zawsze było niebezpiecznie, ale takiej makabry nie pamiętają najstarsi mieszkańcy]
Mężczyzna 2 [Ci, co ich znaleźli mówili, że karki mieli dokładnie przetrącone]
Kadr 22 – na miejsce
morderstwa podjeżdża nieoznakowany samochód; wysiada z niego dwóch policjantów
w cywilu
Kadr 23 – zbliżenie na
ich twarze; jeden ok. 40 lat, jasne włosy, drugi bliżej 60 lat, ciemne włosy z
siwymi skroniami
Kadr 24 – policjanci
podchodzą do taśmy, przy której stoi technik, ubrany w żółtą odblaskową
kamizelkę, technik pręży się na baczność
Technik [Panie Komendancie…]
Kadr 25 – Starszy
policjant, Komendant macha rękę
Komendant [W porządku przejdźmy od razu do rzeczy]
Młodszy policjant
przedstawia się technikowi [Komisarz
Romanowski]
Kadr 26 – zbliżenie na Technika
Technik [Trzech młodych mężczyzn, w wieku od 16 do
19 lat. Śmierć w wyniku uszkodzenia kręgów szyjnych]
Kadr 27 – zbliżenie na
Komendanta
Komendant [Ktoś im skręcił karki]
Kadr 28 – zbliżenie na
Technika, który z zakłopotaną miną drapie się po łysej głowie
Technik [Skręcił to za mało powiedziane. Ich karki zostały złamane jak zapałki. Szyje wygięte pod kątem dziewięćdziesięciu stopni]
Technik [Skręcił to za mało powiedziane. Ich karki zostały złamane jak zapałki. Szyje wygięte pod kątem dziewięćdziesięciu stopni]
Kadr 29 – zbliżenie na
komisarza Romanowskiego
Romanowski [Wiemy coś o zabitych?]
Kadr 30 – zbliżenie na
Technika
Technik [Kilka razy notowani za udział w bójkach
między kibolami. Wczoraj Kolejorz grał z Wisłą. Jeden z nich był podejrzewany o
dilerkę, ale niczego mu nie udowodniono. Do teraz. Znaleźliśmy przy nim
amfetaminę i marihuanę. Sporo tego. Z pewnością nie na własny użytek]
Kadr 31 – zbliżenie na
twarz Komendanta, który lekko się uśmiecha
Komendant [No to już coś mamy]
Kadr 32 – zbliżenie na
Technika; niepewne spojrzenie
Technik [Coś mi tutaj nie pasuje]
Kadr 33 – Technik i
policjanci podchodzą do trzech ciał przykrytych czarnymi workami
Kadr 34 – Technik klęka
przy jednym z nich, rozpina worek, Komendant i Romanowski przyglądają się
uważnie.
Kadr 35 – zbliżenie na
Komendanta
Komendant [Gorsze rzeczy już widziałem, ale trzeba
przyznać, że precyzyjna robota]
Romanowski [I czysta. Zero krwi]
Kadr 36 – Technik wstaje
Technik [Zbyt precyzyjna i za czysta. Takie
obrażenia mogły powstać po niezwykle silnych ciosach, zadanych bardzo ciężkim
narzędziem, które musiałoby pozostawić ślady. Tymczasem poza przełamanymi
kręgami szyjnymi nie mają nawet zadrapań. Może to zrobił ktoś w rodzaju ninja?]
Kadr 37 – zbliżenie na
wykrzywioną twarz Komendanta, spokojnego Romanowskiego i Technika
Komendant
[Dobra, dobra. Wystarczy mi jeden
Hindus]
Romanowski
wyjaśnia zdziwionemu Technikowi [W nocy
znaleziono pobitego do nieprzytomności studenta Indii. Jest w ciężkim stanie]
Technik
[Więcej powiem wam po badaniach w
laboratorium]
Kadr
38 – Romanowski (za kierownicą) i Komendant jadą samochodem
Komendant
[Do sprawy przydzielam ci aspirant Karen
Dahlgren. Chłopaki mają już inne zadania]
Romanowski
wzdychając [Niech będzie. Skąd takie
nazwisko?]
Kadr
39 – samochód podjeżdża pod budynek Komendy Miejskiej Policji przy ul. Szylinga
(dialogi wydobywają się z samochodu)
Komendant
[Pochodzi z mieszanego małżeństwa.
Urodziła się w Szwecji, a później jej matka rozwiodła się i wróciła do kraju]
Kadr
40 – Komendant i Romanowski wysiadają z samochodu i idą w kierunku budynku
Romanowski
[Podobno ukończyła Szczytno z
wyróżnieniem?]
Komendant
klepiąc Romanowskiego po plecach [To nie
to samo, co praktyka. Niech uczy się od najlepszych]
Kadr
41 – wnętrze budynku Komendy, wchodzą do obszernego holu
Romanowski
[Ładna przynajmniej?]
Komendant
śmiejąc się [Sam ocenisz. Ja nie jestem
obiektywny, bo w moim wieku każda dziewczyna po studiach przykuwa uwagę]
Kadr
42 – następnego dnia na Komendzie, pokój służbowy, dwa biurka, krzesła,
Romanowski wita się Karen Dahlgren, wysoka, szczupła wysportowana sylwetka,
włosy koloru miedzi
Romanowski
podając rękę [Jacek Romanowski. A
właściwie Jacek]
Karen
uśmiechając się [Karen]
Kadr
43 – oboje siedzą przy biurku, Romanowski podsuwa Karen teczkę
Romanowski
[Wyniki badań laboratoryjnych. Na trójce
z Chwaliszewa znaleziono krew, która należy do pobitego Hindusa]
Karen
[Najpierw oni, później ich pobito]
Kadr
44 – zbliżenie na Romanowskiego, opiera się na krześle, krzyżuje ręce na
piersiach
Romanowski
[Pobito skutecznie, ale nadal nie mam
pojęcia kto ich załatwił. Może to zemsta kolegów Hindusa]
Kadr
45 – zbliżenie na Karen
Karen
[Z tego co mi wiadomo mieszka w Poznaniu
sam]
Kadr
46 – znowu szersze ujęcie pokoju i dwójki siedzącej przy biurku
Romanowski
[Tak czy owak to była profesjonalna
robota]
Karen
[Tylko po co wysyłać profesjonalistów na
trzech nastolatków?]
Kadr
47 – Romanowski wstaje od stołu
Romanowski
[Zapoznaj się z dokumentacją, Może coś
zwróci twoją uwagę]
Kadr
48 – Karen siedzi przy biurku w swoim pokoju i czyta akta
Karen
do siebie w myślach [Nikt niczego nie
widział, ani nie słyszał]
Kadr
49 – uchylają się drzwi zagląda Romanowski
Romanowski
[Znalazłaś coś ciekawego?]
Kadr
50 – Karen uśmiecha się
Karen
[Niewiele. Z wyjątkiem opowieści pewnej
starszej pani, która twierdzi, że widziała dużego czarnego psa]
Kadr
51 – Romanowski nachyla się nad aktami leżącymi na burku Karen
Romanowski
[Co z tym psem]
Karen
[Ta pani twierdzi że zaraz po wojnie
taki pies grasował po Chwaliszewie i gryzł ludzi]
Kadr
52 – zbliżenie na Romanowskiego
Romanowski
śmiejąc się [Super. Mamy psa
Baskerville’ów]
Kadr
53 – szersze ujęcie pokoju
Romanowski
[Na dzisiaj wystarczy ci lektury. Jesteś
wolna]
Kadr
54 – Karen idzie ulicą w okolicy Rynku Jeżyckiego, zatrzymuje się przy
księgarni i przygląda się czemuś. W jej oczach błysk zainteresowania.
Kadr
55 – Karen w księgarni, bierze do ręki album, przegląda z dużym
zainteresowaniem.
Kadr
56 – Sołacz, willa w kremowym kolorze, przed ogrodzeniem stoi Karen, dzwoni na
domofon.
Kadr
57 – zbliżenie na furtkę, na której znajduje się tabliczka z napisem ZYGMUNT
FRĄCKOWIAK
Kadr
58 – wnętrze willi, duży salon, stylowe meble, pośrodku duży stół, w pokoju
Karen i wysoki mężczyzna, ciemne włosy, zaczesane na bok, siwiejące skronie,
ciemny wąs z siwymi nitkami.
Frąckowiak
[Nie będę pytał jak mnie pani znalazła,
bo przecież mam do czynienia z policjantką]
Karen
[Udałam się do firmy, która wydała
pańską książkę, przedstawiłam się, powiedziałam, że prowadzę śledztwo i bez
problemu otrzymałam namiary]
Kadr
59 – zbliżenie na Frąckowiaka
Frąckowiak
[A dlaczego właściwie policja interesuje
się moją książką o Chwaliszewie?]
Kadr
60 – Frąckowiak gestem zaprasza do stołu
Karen
siadając [Zapewniam, że nie jest pan w
kręgu podejrzanych. Szczegółów nie mogę zdradzać, ale chciałabym usłyszeć
historię o czarnym psie]
Kadr
61 – Frąckowiak siedząc przy stole [To chyba
jedna z najdziwniejszych i najbardziej niejasnych legend o Chwaliszewie]
Kadr
62 – opowieść Frąckowiaka, panorama starego Chwaliszewa
tekst
[Zawsze żyło tam podejrzane towarzystwo,
złodzieje, nożownicy i grupy pospolitych żuli, ale po drugiej wojnie ludzie
bali się jeszcze bardziej]
Kadr
63 – zbliżenie na ulicę na Chwaliszewie, ciemno i pusto, ale można zauważyć
czarny cień przypominający psa
tekst
[Nikt przy zdrowych zmysłach nie
wychodził po zmroku z mieszkania. Wszystko przez dużego, czarnego psa, który
podobno błąkał się po okolicznych uliczkach. Ludzie uważali, że pies pochodzi
od sił nieczystych, a wszystko przez hitlerowców]
Kadr
64 – pod nadzorem niemieckich żołnierzy robotnicy brukują ulicę na Chwaliszewie
tekst
[Mieli oni wybrukować ulice kamieniami z
żydowskiego kirkutu, który znajdował się w innej części Poznania. Na jednym z
kocich łbów przy ulicy Czartoria ktoś podobno znalazł napis w języku
hebrajskim]
Kadr
65 – zbliżenie na jeden z kamieni w bruku, na nim napis [גבךיאל]
tekst
[To było imię. Gawriel]
Kadr
66 – zbliżenie na Frąckowiaka [Niestety
legenda nie wyjaśnia, co mają ze sobą wspólnego czarny pies i imię wyryte w
kamieniu. Jednak od tej pory zaczęto nazywać psa imieniem Gawriel]
Kadr
67 – zbliżenie na ulicę na Chwaliszewie, czarny pies szarpie za nogę mężczyznę
o wyglądzie menela
tekst
[Z czasem pies z legendy przestał mieć
tak złowrogie znaczenie. Podobno jeśli nocą ugryzł jakiegoś złoczyńcę, ten
nawracał się i przestawał być zły]
Kadr
68 – Frąckowiak i Karen wstają od stołu, żegnają się
Frąckowiak
[Ot i cała legenda]
Kadr
69 – Karen idzie przez park Sołacki, dzwoni telefon, w słuchawce głos
Romanowskiego [Dobra wiadomość! Hindus
odzyskał przytomność. Pokazaliśmy mu zdjęcia trójki zabitej na Chwaliszewie. Od
razu ich rozpoznał]
Kadr
70 – Karen [Jadę obejrzeć miejsce
zabójstwa. Dołączysz do mnie?]
Romanowski
[Czemu nie. Spotkajmy się na
Chwaliszewie]
Kadr
71 – Chwaliszewo, zapada wieczór, Karen i Romanowski stoją w miejscu, w którym
znaleziono zabitą trójkę
Karen
[Dlaczego właściwie cały czas mówimy o
mordercach. No, wiesz w liczbie mnogiej?]
Romanowski
[Nie sądzisz chyba, że to dzieło jednego
człowieka?]
Kadr
72 – Karen z uwagą przygląda się brukowym kamieniom, przykuca przy jednym z nich,
jest trochę szerszy od innych, jaśniejszy i bardziej spłaszczony.
Karen
[Czy możemy go wykopać?]
Kadr
73 – Romanowski ze zdziwieniem i ociąganiem wyciąga nóż i wydłubuje ziemie
wokół kamienia, wyrywa go z ziemi i przewraca na drugą stronę
Kadr
74 – Karen odgarnia ręką resztki ziemi z kamienia
Karen
[Jest]
Kadr
75 – Romanowski z ironicznym uśmiechem [Co
tam znalazłaś? Wizytówkę sprawcy?]
Karen
[Sam zobacz]
Kadr
76 – Zbliżenie na kamień; na szarej gładkiej powierzchni wyrzeźbiony napis: [גבךיאל]
Kadr
77 – Romanowski wzruszając ramionami [Co
to ma być?]
Karen
[Kamień pochodzi prawdopodobnie z
żydowskiego grobu. Znam trochę hebrajski]
Kadr
78 – Romanowski z coraz bardziej poirytowanym wyrazem twarzy [Wiem, odbyłaś staż w Tel Avivie. Co ten kamień
ma wspólnego z potrójnym morderstwem?]
Karen
[Znasz legendę o czarnym psie z
Chwaliszewa?]
Kadr
79 – Romanowski coraz bardziej wściekły [Zajmujesz
się pierdołami zamiast pracować!]
Karen
w myślach [Ale z niego cham], głośno
mówi [To fragment grobu i zasługuje na
godne miejsce. Skontaktuję się z człowiekiem, który będzie wiedział jak
zaopiekować się kamieniem]
Kadr
80 – Zbliżenie na odchodzącego Romanowskiego [Załatw to szybko, ja się trochę przejdę]
Kadr
81 – Karen do telefonu […dziękuję,
czekam na Chwaliszewie]
Kadr
82 – Na Chwaliszewo przyjeżdża samochód, białe kombi, wysiada z niego Zygmunt
Frąckowiak.
Kadr
83 – Frąckowiak przygląda się uważnie kamieniowi, mówi do stojącej obok Karen [Niesamowite odkrycie!]
Karen
[Nie bardzo wiem, co z tym zrobić]
Kadr
84 –Frąckowiak ładując kamień do bagażnika [Zaopiekuję
się znaleziskiem. Kamień zostanie przebadany. Sprawdzi się jaki jest stary, a
później trafi do muzeum miejskiego, albo do muzeum żydowskiego. Znajdzie się
dla niego odpowiednie miejsce]
Kadr
85 – Romanowski stoi nad brzegiem Warty i pali papierosa, zapadł zmrok,
podchodzi Karen
Karem
[Załatwiłam sprawę. Możemy brać się do pracy]
Romanowski
[Wykopiemy kolejny kamień?]
Kadr
86 – zbliżenie na Karen [Może w
ciemnościach zauważymy, coś, czego nie widać za dnia]
Kadr
87 – Karen i Romanowski idą wąską i ulicą Tylne Chwaliszewo, rozglądają się na
boki
Kadr
88 – nagle widzą na swojej drodze starca z siwą długa brodą, w czarnym
kapeluszu przypominającym melonik i w czarnym długim płaszczu, przy jego nogach
siedzi duży, czarny pies
Kadr
89 – zbliżenie na starca
Starzec
[Dobry wieczór]
Kadr
90 – zbliżenie na Romanowskiego, który pokazuje legitymację policyjną
Romanowski
[Dobry wieczór, komenda miejska policji]
Kadr
91 – starzec ignorując Romanowskiego zwraca się do Karen [Chcę pani podziękować]
Kadr
92 – na twarzy Karen niepokój miesza się z zaciekawieniem [Podziękować? Za co? Znamy się?]
Kadr
93 – zbliżenie na starca i psa
Starzec
[Podziękować za ten kamień. Zadała sobie
pani trud, żeby go odnaleźć i zapewnić godne miejsce. Przez tyle lat ludzie po
nim chodzili i jeździli, a to przecież jedyne, co po mnie zostało]
Kadr
94 – starzec wskazuje na psa
Starzec
[On też wie, że pani jest dobra. Nie
musi nawet sprawdzać]
Kadr
95 – ujęcie Karen, Romanowskiego, starca i psa; Romanowski
Karen
wskazując na psa [Czy to Gawriel?]
Starzec
uśmiechając się lekko [Ja jestem
Gawriel. A ponieważ ludzie wołali tak na psa, więc nawałem go swoim imieniem]
Romanowski
patrząc na starca z niechęcią [Wiadomo
coś panu na temat zamordowania trzech młodych ludzi, w nocy z soboty na
niedzielę?]
Kadr
96 – zbliżenie na twarz starca [Nie było
w nich ani grama dobra. Gawriel nawet nie próbował ich ugryźć. To nic by nie
dało]
Kadr
97 – zbliżenie na Romanowskiego i starca
Romanowski
robiąc krok w kierunku starca [Czy ma
pan coś wspólnego z tym morderstwem? Wie pan kto ich zabił?]
Starzec
[Zostali zabici przez ich własną
nienawiść]
Romanowski
[Pan pozwoli z nami na komisariat]
Kadr
98 – zbliżenie na Starca-Gawriela [Na
mnie już czas. Moje imię wyryte w kamieniu zazna teraz spokoju, a ja nie będę
musiał walczyć ze złem. Wszystkich złych ludzi nie nawrócę i nie pokonam. Niech
świat sobie z nimi radzi. Nareszcie mogę opuścić Chwaliszewo]
Kadr
99 – Romanowski wyjmuje pistolet [Nigdzie
nie pójdziesz!]
Kadr
100 – czarny pies momentalnie dopada do Romanowskiego i chwyta zębami jego nogę
na wysokości łydki, policjant traci równowagę.
Kadr
101 – Romanowski upada, pistolet wypada mu z ręki.
Kadr
102 – Romanowski podnosi się i rozgląda, po starcu i psie nie ma śladu
Romanowski
do Karen [Dlaczego za nim nie
biegniesz!? Ten stary nie mógł uciec daleko!]
Karen
[Nic nie rozumiesz. Nie znajdziemy ich
już. Oni nie są... Ta legenda jest prawdziwa]
Kadr
103 – Romanowski stoi naprzeciwko Karen
Romanowski
[Oddaj broń, legitymację i wynoś się do
domu. Sam się wszystkim zajmę. Chłopaki zaraz otoczą całe Chwaliszewo i
złapiemy go, a ty stawisz się jutro skoro świt w komisariacie. Twoja kariera
skończyła się zanim na dobre się zaczęła. Już ja się o to postaram]
Kadr
104 – Karen oddala się od miejsca zdarzenia, ukradkiem ociera łzę, w myślach
mówi do siebie [Przynajmniej udało się
wszystko wyjaśnić. Gawriel z psem nie będą musieli się już tułać po
Chwaliszewie. Szkoda, że on tego nie rozumie]
Kadr
105 – Następnego dnia radno, mieszkanie Karen, która stoi przed lustrem i
poprawia makijaż, zbliżenie na twarz odbitą w lustrze.
Kadr
106 – teraz Karen przegląda się cała w lustrze, ubrana w ciemny elegancki
kostium (garsonka + spodnie), na twarzy nieco silniejszy makijaż niż zwykle,
włosy spięte do tyłu, lekko uśmiecha się. Mówi do siebie w myślach [Wyglądam jak agentka federalna. A co tam.
Trzeba zrobić wrażenie w ostatnim dniu w pracy]
Kadr
107 – ujęcie na stolik stojący przy lustrze, na nim kartka papieru,
wypowiedzenie z pracy złożone przez Karen i jej podpis.
Kadr
108 – zbliżenie na Karen, teraz jest smutna, w myślach [Zawsze chciałam pracować w policji…] w tle rozlega się dzwonek do
drzwi.
Kadr
109 – Karen otwiera drzwi, w progu stoi Romanowski, mierzy ją wzrokiem
Karen
[Nie trzeba było po mnie przyjeżdżać.
Znam drogę na komisariat]
Romanowski
[Wpuścisz mnie? Zanim pojedziemy na
komisariat chciałbym zamienić parę słów]
Kadr
110 – W pokoju Karen i Romanowski siedzą na kanapie
Karen
[Znalazłeś ich? Starca i psa]
Romanowski
[Nie podjąłem poszukiwań]
Kadr
111 – Zdziwienie na twarzy Karen
Romanowski
[Kiedy odjechałaś pokręciłem się trochę
po Chwaliszewie. Potem wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Usiadłem w
fotelu i przesiedziałem tak całą noc]
Kadr
112 – Karen zaniepokojona [Źle się
czujesz po ugryzieniu]
Kadr
113 – Romanowski zamyślony patrzy gdzieś przed siebie [Po ugryzieniu nie ma śladu. Wiesz co robiłem całą noc? Wspominałem
pewne wydarzenie, które miało miejsce ćwierć wieku temu]
Kadr
114 – opowieść Romanowskiego, stadion piłkarski, w jednym sektorze bójka
kibiców przeciwnych drużyn, widać nacierającą policję
Tekst,
narracja Romanowskiego [Kiedy byłem
mniej więcej w wieku zabitych na Chwaliszewie, zajmował się mniej więcej tym,
czym oni. Moim głównym zajęciem było prowokowanie stadionowych burd i udział w
nich]
Kadr
115 – zbliżenie na młodego Romanowskiego w tłumie kiboli, ubrany w szalik i
krótką kurtkę, wykrzywiona w nienawiści twarz, wyciągnięte ręce z zaciśniętymi
pięściami
Narracja
[Nienawidziłem wszystkich, którzy
różnili od subkultury, w której funkcjonowałem. Nie mieszkałem wtedy w Poznaniu
i kibicowałem innemu klubowi, ale przecież nie o kibicowanie tutaj chodziło.
Najważniejsza była zadyma i to, że można było kogoś pobić potwierdzając w ten
sposób swoją dominację]
Kadr
116 – młody Romanowski kopie z całych sił leżącego na ziemi chłopaka
Narracja
[Pewnego razu skopałem do
nieprzytomności chłopaka w swoim wieku. Dwa dni później przeczytałem, że pobity
zmarł. Nigdy nie powiązano mnie z tym zabójstwem i uniknąłem kary. Żyłem dalej
starając się wymazać z pamięci to zdarzenie]
Kadr
117 – Romanowski podczas przysięgi w szkole policyjnej
Narracja
[Jakiś czas później rozstałem się z
kibolami, wstąpiłem do policji wmawiając sobie, że w ten sposób odpokutuję za
to, co zrobiłem]
Kadr
118 – Romanowski podczas akcji policyjnej, zakuwa w kajdanki przestępcę
Narracja
[Szybko okazało się, że mam talent do
tej roboty i zacząłem piąć się w górę. Z czasem całkowicie zapomniał o pobitym
na śmierć nastolatku]
Kadr
119 – pokój w mieszkaniu Karen
Romanowski
[Nie przypomniałem sobie nawet wtedy,
gdy zobaczyłem w szpitalu pobitego Hindusa i wiedziałem, kto to zrobił.
Dopiero, kiedy ugryzł mnie ten pies, coś się zaczęło ze mną dziać. Najpierw
odeszła mi ochota na poszukiwanie dziwnego starca. Potem w domu, nie mogłem
uwolnić się od obrazu tego chłopka leżącego w kałuży krwi. Wydawało mi się, że
to znowu się dzieje, a ja stoję nad nim i dobijam go ostatnim kopnięciem]
Karen
[Co teraz?]
Kadr
120 – zbliżenie na Romanowskiego
Romanowski
[Pojadę na komisariat, złożę
wypowiedzenie i opowiem szefowi o swojej przeszłości. Potem niech się dzieje co
chce]
Kadr
121 – zbliżenie na Karen
Karen
[Co ze mną?]
Kadr
122 – zbliżenie na Romanowskiego
Romanowski
[Jesteś świetną policjantką. Rozwiązałaś
sprawę. Ta legenda jest prawdziwa. Szkoda, że nikt w nią nie wierzy. Zwłaszcza
policjanci]
Kadr
123 – pół roku później, w muzealnej sali Karen i Zygmunt Frąckowiak stoją przed
gablotą, w której umieszczono kamień wykopany przez Karen na Chwaliszewie
Frąckowiak
[No, udało się znaleźć odpowiednie
miejsce dla eksponatu, jeszcze raz dziękuję, że powierzyła mi pani znalezisko.
Kiedy po raz pierwszy opowiadałem dziennikarzom o odkryciu użyłem określenia
„Gawriel z Chwaliszewa”. I nazwa przyjęła się]
Karen
[Cieszę się, że mogłam pomóc. To
odpowiednie miejsce dla „Gawriela”]
Kadr
124 – Frąckowiak lekko mruży oczy
Frąckowiak
[Swoją drogą, co za zbieg okoliczności.
Imię na kamieniu jak u czarnego psa z legendy]
Kadr
125 – Karen wzruszając ramionami [Pan
jest specjalistą od legend. Ja łapię przestępców]
Kadr
126 – ujęcie na Frąckowiaka i Karen
Frąckowiak
[Ale nadal nie wiecie kto zabił tych
trzech na Chwaliszewie]
Karen
wzdychając [Sprawa chyba skończy się
umorzeniem. Brak jakichkolwiek śladów, zupełnie jakby…]
Kadr
127 – zbliżenie na Frąckowiaka […jakby
zabił ich duch]
Kadr
128 – zbliżenie na Karen [Policja nie
zajmuje się duchami]
Kadr
129 – zbliżenie na Frąckowiaka unoszącego w górę brew [Rozmawiałem z paroma starymi mieszkańcami Chwaliszewa. Mówią, że od
czasu tamtego nikt już nie widział na Chwaliszewie czarnego psa. Trochę im
nawet brakuje tej legendy. Zatęsknili za Gawrielem]
Kadr
130 – Karen wyciąga do Frąckowiak rękę na pożegnanie
Karen
[Niech przyjdą obejrzeć eksponat]
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz