środa, 21 grudnia 2011

Duch (U Źródła - fragment powieści)

Kilka razy w życiu Maciej zastanawiał się jak to będzie. Dosłownie parę razy i tylko przez kilka sekund. Jak większość ludzi starał się o tym nie myśleć. Przelicytował w rozmowie z Esą. Sprowokował ją. Sądził, jeśli zapędzi Źrodlankę do narożnika, ona podda się, a zaatakowała. Nie zauważył, kiedy i jak go zabiła, ale jakie to ma znaczenie. Przynajmniej poszło szybko i bezboleśnie. Uniósł się w górę, jakby ktoś podniósł go i wziął na ramiona. Początkowo sądził, że to Esa wynosi jego ciało ze schroniska, ale kiedy spojrzał w dół zorientował się, że wisi się w powietrzu w pozycji siedzącej. Rozglądał się po izbie, ale nie zauważył swojego ciała. Co się z nim stało? Wszystko mu jedno. To żywi przywiązują wagę do oprawy pogrzebowej. Tutaj nie liczył na pogrzeb. Zakopią go, utopią albo skremują i rozsypią, aby nie pozostał po nim ślad.
A więc zaczęło się życie po życiu. Istnieje, bo przecież nie opuściła go świadomość. Chyba, że to tylko chwilowe uczucie i niedługo wszystko zgaśnie. A jeśli nie, to jak będzie wyglądał jego nowy byt. Czy w tym świecie będzie taki, jaki byłby w jego wymiarze? A może jest zawsze tak samo niezależnie od wymiaru i trafiają tu wszyscy, Ludzie, Źródlanie.
Póki, co unosił się w izbie schroniska. Znalazł się pod samą kopułą i mógł z bliska przyjrzeć się kryształom przekazującym światło z zewnątrz. Umieszczone były gęsto jeden obok drugiego i miały około pół metra średnicy. Zbliżał się do nich sukcesywnie i w pewnym momencie zasłonił głowę łokciem. Przestraszył się, że uderzy w kopułę. Przeszedł miękko niczego nie czując, jakby twarde sklepienie schroniska było tylko wyświetlonym hologramem. Zreflektował się, że przecież nie żyje i będzie musiał się do tego przyzwyczaić. Płynął w powietrzu jakieś kilkanaście metrów nad skupiskiem, otoczonym kamiennym murem i po raz pierwszy mógł przyjrzeć się budynkom oraz ich rozmieszczeniu. Było ich piętnaście, jednoizbowych, stojących w rzędach trzy na pięć w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie. Wszystkie identyczne, parterowe, okrągłe, nakryte kopułami. Te, w których nie mieszkały kobiety służyły za pomieszczenia gospodarcze. W dalszej odległości od nich stał jeszcze jeden budynek nieróżniący się od innych kształtem, ale o większej powierzchni i umiejscowiony najbliżej bramy wjazdowej do skupiska. Maciej skierował się w jego stronę. To znaczy nie on. Po prostu jakaś siła pchała go właśnie tam. Chciał wznieść się jeszcze wyżej, aby rzucić okiem na okolicę, lecz nie zdążył. Kiedy znalazł się nad wolnostojącym schroniskiem jakaś siła zaczęła ciągnąć go w dół, powoli i spokojnie. Wydawało mu się, że stanie na szczycie kopuły, ale po prostu przeszedł przez nią jak wcześniej podczas wychodzenia. Nim zorientował się był w środku. Rozejrzał się dookoła. Wnętrze nie różniło się od tego, z którego ulotnił się. Było może tylko trochę lepiej wyposażone. Tylko, po co przygnało go tutaj po śmierci. Spojrzenie na łóżko i już wiedział. Przed całkowitym odejściem z tego czy innego świata musiał jeszcze zobaczyć Wiktorię. Leżała zakuta w kombinezon. Oddychała równomiernie.
Czy przyszedł tu tylko po to, aby ją zobaczyć?
A może powinien ją uwolnić i zabrać stąd?
Oznaczałoby to, że zabiera ją spośród żywych.
Tak wyglądać ma uwolnienie?
To jedyna droga? 

wtorek, 6 grudnia 2011

Obszar Maltuunn leży na dalekim końcu terenu Vabbontemm, na terytorium Nataslorn. Głównym i największym skupiskiem Maltuunn jest Pethorm, inne ważne skupiska to na przykład Guhhtyynn, Bonnihodda, Hhorlogonn - najbardziej nowoczesnej ze wszystkich schronisk Maltuunn. Są schroniska: Schyłkowe i Wzrostu. Jest wreszcie Oddisbodd, położone nad olbrzymim jeziorem Toriinsondd. Jezioro przecinają dwa wyhodowane mosty: Krótki i Długi. A gdzie właściwie leży Maltuunn?
http://www.e-bookowo.pl/fantasy-i-science-fiction/u-zrodla.html