niedziela, 27 września 2020

Dzieło

 To opowiadanie zaczyna się od miejsca widocznego na zdjęciu. Jak to zwykle bywa impulsem było coś realnego, rzeczywistego - jak resztki rozkładających się zwłok sarny. Resztą zajął się mój umysł, moja świadomość.

Jeszcze gorące opowiadanko: DZIEŁO
zapraszam do poczytania
#opowiadanie #fantastyka #premiera #zjawisko #istota #cywilizacja #umysł #świadomość #dzieło

-------------------------------

DZIEŁO

Kierowca tira poczuł uderzenie od strony pobocza. Nie zatrzymał się. Uznał, że mogło to być jakieś zwierzę. Duży pies. Może dzik. Nie mógł zauważyć sarny, która przysiadła w wysokiej, od dawna nie koszonej trafie i wysunęła głowę w kierunku jezdni. Uderzenie zabiło ją natychmiast odrzucając ciało jeszcze bardziej w głąb traw. Jako pierwsze zauważyło ją jeszcze tego samego dnia starsze małżeństwo, które wybrało się na spacer.
- Biedaczka – westchnęła starsza kobieta.
- Sarna – stwierdził formalnie jej mąż.
- Trzeba to zgłosić – żona popatrzyła na niego z oczekiwaniem.
Spojrzał na sarnę. Na moment. Odwrócił głowę.
- Do straży miejskiej i tak nie można się dodzwonić. Chodźmy stąd. Na pewno ktoś ją stąd zabierze.
- Ale… - jej wzrok na chwilę zatrzymał się na zwłokach zwierzęcia. - Masz rację – ona również odwróciła głowę. - I tak jej nie pomożemy.
Godzinę później obok sarny przejeżdżał rowerzysta. Zatrzymał się i zrobił zdjęcie, żeby przesłać je przez miejską aplikację. Niech się martwią, co z tym zrobić. Spojrzał na zdjęcie, skasował je i odjechał. Chwilę później pojawił się biegacz. Nawet nie zwolnił tempa, chociaż kątem oka zauważył sarnę. Przez kolejne dni obok sarny, leżącej w pasie zieleni rozdzielającym ruchliwą jezdnię od ścieżki pieszo-rowerowej, przechodziło lub przejeżdżało sporo osób. Jedni nie zauważyli zwierzęcia, inni spoglądali na krótko i przechodzili dalej. Codziennie na ścieżce pojawiał się też biegacz. Nigdy się nie zatrzymywał, jedynie lustrował to miejsce, jakby sprawdzając, czy sarna jeszcze tam leży.
Minęły trzy tygodnie. Podczas kolejnego rekonesansu biegacz tym razem zatrzymał się i przyjrzał się uważniej. Rozkład był już bardzo zaawansowany. Na resztkach gnijącej skóry prawie nie było już sierści, Spod obumarłej tkanki prześwitywały kości. Podbrzusze było zapadnięte, jakby ktoś wypruł wnętrzności. Biegacz tym razem zrobił zdjęcie i wysłał, po czym ruszył dalej. Po dotarciu do domu powiesił się. Mieszkał sam. Jego ciało znaleziono po kilku dniach, kiedy sąsiadom zaczął przeszkadzać fetor wydobywający z jego mieszkania.
W chwili, gdy policja zabierała do wyważenia drzwi mieszkania biegacza, w innym punkcie miasta, w domu Włodarza pojawiło się Dzieło. Usiadło na jego balkonie. Od razu wiedział, że to nie zwykły gołąb. Było wzmocnione. Kiedy otrzymał zdjęcie od biegacza sądził, że Dzieło mogło się gdzieś oddalić, znaleźć sobie inny organizm. Przekazało mu wszystko, co działo się przez ostatnie tygodnie, aż do samobójstwa biegacza.
- Dlaczego biegacz? - Zapytał Włodarz.
Dzieło po opuszczeniu ciała zwierzęcia musiało jakoś dostać się do miasta. Do Włodarza. Biegacz był w pobliżu. Pojawiał się każdego dnia. Wyczuło, że ma związek z Włodarzem i dzięki biegaczowi dotrze do niego. Nie udało się poprzez biegacza, ale było już w mieście i wyczuwało obecność Włodarza, a na balkonie mieszkania biegacza pojawił się gołąb.
Włodarz chciał wiedzieć dlaczego dzieło nie dotarło do niego jako biegacz lub wcześniej jako sarna. Wiedział, że bytność w organizmach sprawia, iż Dzieło pożywia się, ale nie tylko. Poznaje otoczenie w nowym świecie, uczy się. Wzmacnia.
Dzieło chciało dotrzeć do miasta jako sarna. Chciało dotrzeć do Włodarza jako biegacz. Oni nie chcieli. Wyczuli obecność i zamiary Dzieła.

Włodarz Miasta oficjalnie nie rządził miastem i nie był nikomu szerzej znany. Przeciętny anonimowy mieszkaniec w średnim wieku, żyjący samotnie i nie rzucający się w oczy. Oficjalnie władzę w mieście sprawował rzecz jasna prezydent i jego urzędnicy. W rzeczywistości wszyscy oni byli od dawna podporządkowani i sterowani przez Włodarza, nawet nie zdając sobie sprawę jak bardzo jego wola przeniknęła do ich umysłów i codziennych decyzji. Z resztą nie tylko prezydent i urzędnicy. Włodarz panował nad innymi wpływowymi mieszkańcami, a także nad zwykłymi, jeśli byli mu do czegoś potrzebni. Na przykład taki biegacz.
Wpływy Włodarza kończyły się jednak na granicach miasta, a on dusił się już zamknięty na takim obszarze. Chciał więcej i wiedział, że mógłby więcej, gdyby tylko zdołał unicestwić granicę, w której został zamknięty, gdy go tutaj zesłano. Władcy Bezmiaru usunęli go ze swego grona i zesłali w to miejsce, o którym nawet nie miał wcześniej pojęcia. Ograniczyli jego aktywność do przestrzeni skończonej, małej, \przytłaczającej. Nie odebrali mu jednak jego możliwości. Nie pozostało mu nic innego jak spróbować urządzić się tutaj. Okazało się to proste. Istoty zamieszkujące skończoną przestrzeń, miały również skończone umysły – łatwe do kontrolowania, i skończone ciała – łatwe do przejęcia. Obecne nie było jego pierwszym. Po podporządkowaniu sobie miasta, Włodarz spróbował raz jeden przekroczyć granicę miasta, lecz jeden krok poza nią sprawił, że poczuł się jakby jego świadomość miała eksplodować.
Nadzieja pojawiła się niedawno. Posłańcy Władców Bezmiaru pojawili się w pobliżu. Wyczuł ich, choć się nie ujawnili. Wysłali mu jednak Zalążek. I oddalili się. To było stworzenie mu szansy na ograniczenie kary. Od niego zależało jak bardzo ją sobie ograniczy i ile czasu mu to zajmie. Sam Zalążek był jeszcze niczym, ale Włodarz miał talent do zalążków, a nad tym łaskawie podarowanym pochylił się ze szczególną starannością. Wytężył maksymalnie wszystkie swoje możliwości. I stworzył Dzieło. Następnie musiał sprawdzić, czy dzieło potrafi przejmować ciała i umysły oraz przekroczyć granicę miasta.

- Wyczuli? - Włodarz nie był zadowolony. Wolałby, aby Dzieło pozostawiało przejmowanych w nieświadomości, jak on to robił.
Dzieło wyjaśniło, że ich umysły przejęły drobinę jego świadomości, lecz to wystarczyło. Przeraziło ich to. Zdali sobie sprawę, że od tej pory w ich ciałach funkcjonować będą dwie świadomości. Ich własna, nędzna i słaba, skazana na zniewolenie ze strony świadomości o nieznanej im dotąd mocy. Jedyne, co mogła zrobić w tym momencie ich świadomość, to samozniszczenie.
- Ale chyba nie sarna? - Niedowierzał Włodarz. - Zwierzę nie może zyskać świadomości.
W odpowiedzi otrzymał zapewnienie, że tak właśnie było. Sarna komunikowała się z Dziełem, błagała aby zostawić ją w spokoju. Pojmowała, co się z nią dzieje. Podjęła decyzję, aby zakończyć swoje życie.
Włodarz zamyślił się. Dzieło najwyraźniej nie potrafiło przejmować umysłów bez zwracania na siebie uwagi. Z drugiej strony umiejętność generowania samoświadomości u zwierząt była fascynującą umiejętnością, której on nie posiadał. Otwierały się w tym przypadku atrakcyjne możliwości.
Teraz jednak najważniejsze było wydostanie się z narzuconej strefy. Dzieło przebywało poza granicami miasta w ciele sarny i człowieka. Mogło tam funkcjonować. Główny cel został osiągnięty. Stworzył Dzieło, aby stanowiło dla niego wehikuł, kapsułę umożliwiającą przedostanie się poza strefę. Zawładnięcie resztą tego świata, a w przyszłości być może wyjście jeszcze dalej.
Wydał Dziełu polecenie połączenia umysłów, jednocześnie będąc ciekawym, czy gołąb zachowa się podobnie jak sarna. Ptak zaczął nagle mocno tłuc głową o poręcz balkonu, aż padł nieprzytomny i zakrwawiony. W tym momencie Włodarz poczuł jak świadomość Dzieła lokuje się w jego świadomości, doładowuję ją silnym potencjałem swojego umusłu. I przestaje już należeć do siebie. Staje się częścią świadomości Włodarza.
Wyszedł przed swój dom. Spojrzał na horyzont. Widoczna tylko dla niego granica miasta zniknęła. Wsiadł w samochód o pojechał w kierunku zwyczajnej granicy miasta. Po jej minięciu nic się z nim nie działo. Funkcjonował równie dobrze i swobodnie jak w granicach miasta. Przekroczył barierę Władców Bezmiaru. Dzieło spełniło swoją rolę. Nie będzie niestety mogło być świadkiem realizacji jego planów, ale takie było przeznaczenie Dzieła. Miało posłużyć jako narzędzie.
Pędził samochodem autostradą przez cały dzień, rozkoszując się nowymi przestrzeniami. Nieporównywalnie nędznymi w stosunku do Bezmiaru, ale po czasie spędzonym w mieście wydawały się nieskończone. Wieczorem zatrzymał się w przydrożnym motelu. Po raz pierwszy nocował poza miastem. Zasnął rozkoszując się swoim poszerzonym umysłem.
Następnego dnia obudziło się Dzieło. Wstało i przejrzało się lustrze przyzwyczajając się do postaci Włodarza, w którym spędzi więcej czasu niż w dwóch poprzednich. Z Włodarzem nie bawiło się jak w przypadku zwierząt i człowieka. Udało się uśpić jego świadomość, ale przy próbie przejęcia umysłu, Włodarz zorientowałby się i z pewnością nie wybrałby samobójstwa jako odpowiedzi. Dlatego należało skasować świadomość Włodarza szybko i precyzyjnie, a wtedy jego umysł stał już dla Dzieła otworem.
Teraz pozostawało jedynie zakomunikować Władcom Bezmiaru o zrealizowanym celu i czekać na dalsze wskazania