środa, 8 lipca 2015

GAWRIEL - scenariusz komiksu

Jedno ze swoich opowiadań przerobiłem na scenariusz komiksu. Nigdy wcześniej takiej formy nie próbowałem, więc nie wiem czy wszystko jest zgodne z regułami. Sam rysować nie potrafię, ale jeśli znajdzie się zainteresowany rysownik chętnie scenariusz udostępnię

GAWRIEL

Kadr 1 – ulica Bułgarska; wieczór, widok stadionu, z którego wychodzą kibice

Kadr 2 – zbliżenie na trzech młodych ludzi w bluzach z kapturami, którzy biją ich rówieśnika

Kadr 3 – uciekają widząc nadciągający oddział policji

Kadr 4 – okolice stadionu; trójka młodych ludzi idzie wąską, ciemną ulicą; spotykają młodego Hindusa

Kadr 5 – zbliżenie na twarze trójki, maluje się na nich złość i pogarda; padają słowa [Czarnuch] i [Żyd]

Kadr 6 – zbliżenie na najwyższego z nich [Jeden chuj. Będzie wpierdol]

Kadr 7 – Hindus kopany i okładany pięściami

Kadr 8 – zostawiają Hindusa leżącego na chodniku i krwawiącego; na odchodnym spluwają na niego

Kadr 9 – Chwaliszewo; kamienista uliczka wąsko zabudowana kamienicami, trójka młodych ludzi idzie środkiem, trzymają w ręku butelki z piwem; zataczają się, jeden z nich mówi [Idziemy nad Wartę, zajaramy trawę] rechoczą;

Kadr 10 – obok nich pojawia się duży, czarny pies; w mroku nocy jest prawie niewidoczny, wygląda jak cień

Kadr 11 – rzucają w niego butelkami, pies ucieka, brzęk tłuczonego szkła

Kadr 12 – dochodzą prawie do końca ulicy, w oddali widać rzekę, nagle jeden z nich woła wskazując palcem [Patrzcie kurwa! Co to za ciota?!]

Kadr 13 – zbliżenie na czarnego psa i stojącą przy nim postać, widać tylko czarne buty wystające spod długiego, czarnego płaszcza

Kadr 14 – zbliżenie na trójkę zbirów, drwiąca twarze, [Znalazł właściciela] naśmiewają się

Kadr 15 – zbliżenie na część twarzy tajemniczej postaci, widać tylko oczy, reszta skryta w mroku;
Postać [Spotkaliście wcześniej mojego psa?]

Kadr 16 – najwyższy z nich podchodzi bliżej [To czarne bydle? Jak bym wiedział, że to twoje, celowałbym lepiej]

Kadr 17 – postać [Nie ugryzł was?]

Kadr 18 – oprychy zaciskają pięści
najwyższy [Dawaj co masz]

Kadr 19 – postać [Nie ugryzł]

Kadr 20 – Chwaliszewo, słoneczny dzień; miejsce zbrodni otoczone taśmą policyjną, wokół kręcą się policjanci, technicy, dookoła gapie.

Kadr 21 – zbliżenie na dwóch starszych mężczyzn przyglądających się pracy policji
Mężczyzna 1 [Tutaj zawsze było niebezpiecznie, ale takiej makabry nie pamiętają najstarsi mieszkańcy]
Mężczyzna 2 [Ci, co ich znaleźli mówili, że karki mieli dokładnie przetrącone]

Kadr 22 – na miejsce morderstwa podjeżdża nieoznakowany samochód; wysiada z niego dwóch policjantów w cywilu

Kadr 23 – zbliżenie na ich twarze; jeden ok. 40 lat, jasne włosy, drugi bliżej 60 lat, ciemne włosy z siwymi skroniami

Kadr 24 – policjanci podchodzą do taśmy, przy której stoi technik, ubrany w żółtą odblaskową kamizelkę, technik pręży się na baczność
Technik [Panie Komendancie…]

Kadr 25 – Starszy policjant, Komendant macha rękę
Komendant [W porządku przejdźmy od razu do rzeczy]
Młodszy policjant przedstawia się technikowi [Komisarz Romanowski]

Kadr 26 – zbliżenie na Technika
Technik [Trzech młodych mężczyzn, w wieku od 16 do 19 lat. Śmierć w wyniku uszkodzenia kręgów szyjnych]

Kadr 27 – zbliżenie na Komendanta
Komendant [Ktoś im skręcił karki]

Kadr 28 – zbliżenie na Technika, który z zakłopotaną miną drapie się po łysej głowie
Technik [Skręcił to za mało powiedziane. Ich karki zostały złamane jak zapałki. Szyje wygięte pod kątem dziewięćdziesięciu stopni]

Kadr 29 – zbliżenie na komisarza Romanowskiego
Romanowski [Wiemy coś o zabitych?]

Kadr 30 – zbliżenie na Technika
Technik [Kilka razy notowani za udział w bójkach między kibolami. Wczoraj Kolejorz grał z Wisłą. Jeden z nich był podejrzewany o dilerkę, ale niczego mu nie udowodniono. Do teraz. Znaleźliśmy przy nim amfetaminę i marihuanę. Sporo tego. Z pewnością nie na własny użytek]

Kadr 31 – zbliżenie na twarz Komendanta, który lekko się uśmiecha
Komendant [No to już coś mamy]

Kadr 32 – zbliżenie na Technika; niepewne spojrzenie
Technik [Coś mi tutaj nie pasuje]

Kadr 33 – Technik i policjanci podchodzą do trzech ciał przykrytych czarnymi workami

Kadr 34 – Technik klęka przy jednym z nich, rozpina worek, Komendant i Romanowski przyglądają się uważnie.

Kadr 35 – zbliżenie na Komendanta
Komendant [Gorsze rzeczy już widziałem, ale trzeba przyznać, że precyzyjna robota]
Romanowski [I czysta. Zero krwi]

Kadr 36 – Technik wstaje
Technik [Zbyt precyzyjna i za czysta. Takie obrażenia mogły powstać po niezwykle silnych ciosach, zadanych bardzo ciężkim narzędziem, które musiałoby pozostawić ślady. Tymczasem poza przełamanymi kręgami szyjnymi nie mają nawet zadrapań. Może to zrobił ktoś w rodzaju ninja?]

Kadr 37 – zbliżenie na wykrzywioną twarz Komendanta, spokojnego Romanowskiego i Technika
Komendant [Dobra, dobra. Wystarczy mi jeden Hindus]
Romanowski wyjaśnia zdziwionemu Technikowi [W nocy znaleziono pobitego do nieprzytomności studenta Indii. Jest w ciężkim stanie]
Technik [Więcej powiem wam po badaniach w laboratorium]

Kadr 38 – Romanowski (za kierownicą) i Komendant jadą samochodem
Komendant [Do sprawy przydzielam ci aspirant Karen Dahlgren. Chłopaki mają już inne zadania]
Romanowski wzdychając [Niech będzie. Skąd takie nazwisko?]

Kadr 39 – samochód podjeżdża pod budynek Komendy Miejskiej Policji przy ul. Szylinga (dialogi wydobywają się z samochodu)
Komendant [Pochodzi z mieszanego małżeństwa. Urodziła się w Szwecji, a później jej matka rozwiodła się i wróciła do kraju]

Kadr 40 – Komendant i Romanowski wysiadają z samochodu i idą w kierunku budynku
Romanowski [Podobno ukończyła Szczytno z wyróżnieniem?]
Komendant klepiąc Romanowskiego po plecach [To nie to samo, co praktyka. Niech uczy się od najlepszych]

Kadr 41 – wnętrze budynku Komendy, wchodzą do obszernego holu
Romanowski [Ładna przynajmniej?]
Komendant śmiejąc się [Sam ocenisz. Ja nie jestem obiektywny, bo w moim wieku każda dziewczyna po studiach przykuwa uwagę]

Kadr 42 – następnego dnia na Komendzie, pokój służbowy, dwa biurka, krzesła, Romanowski wita się Karen Dahlgren, wysoka, szczupła wysportowana sylwetka, włosy koloru miedzi
Romanowski podając rękę [Jacek Romanowski. A właściwie Jacek]
Karen uśmiechając się [Karen]

Kadr 43 – oboje siedzą przy biurku, Romanowski podsuwa Karen teczkę
Romanowski [Wyniki badań laboratoryjnych. Na trójce z Chwaliszewa znaleziono krew, która należy do pobitego Hindusa]
Karen [Najpierw oni, później ich pobito]

Kadr 44 – zbliżenie na Romanowskiego, opiera się na krześle, krzyżuje ręce na piersiach
Romanowski [Pobito skutecznie, ale nadal nie mam pojęcia kto ich załatwił. Może to zemsta kolegów Hindusa]

Kadr 45 – zbliżenie na Karen
Karen [Z tego co mi wiadomo mieszka w Poznaniu sam]

Kadr 46 – znowu szersze ujęcie pokoju i dwójki siedzącej przy biurku
Romanowski [Tak czy owak to była profesjonalna robota]
Karen [Tylko po co wysyłać profesjonalistów na trzech nastolatków?]

Kadr 47 – Romanowski wstaje od stołu
Romanowski [Zapoznaj się z dokumentacją, Może coś zwróci twoją uwagę]

Kadr 48 – Karen siedzi przy biurku w swoim pokoju i czyta akta
Karen do siebie w myślach [Nikt niczego nie widział, ani nie słyszał]

Kadr 49 – uchylają się drzwi zagląda Romanowski
Romanowski [Znalazłaś coś ciekawego?]

Kadr 50 – Karen uśmiecha się
Karen [Niewiele. Z wyjątkiem opowieści pewnej starszej pani, która twierdzi, że widziała dużego czarnego psa]

Kadr 51 – Romanowski nachyla się nad aktami leżącymi na burku Karen
Romanowski [Co z tym psem]
Karen [Ta pani twierdzi że zaraz po wojnie taki pies grasował po Chwaliszewie i gryzł ludzi]
Kadr 52 – zbliżenie na Romanowskiego
Romanowski śmiejąc się [Super. Mamy psa Baskerville’ów]

Kadr 53 – szersze ujęcie pokoju
Romanowski [Na dzisiaj wystarczy ci lektury. Jesteś wolna]

Kadr 54 – Karen idzie ulicą w okolicy Rynku Jeżyckiego, zatrzymuje się przy księgarni i przygląda się czemuś. W jej oczach błysk zainteresowania.

Kadr 55 – Karen w księgarni, bierze do ręki album, przegląda z dużym zainteresowaniem.

Kadr 56 – Sołacz, willa w kremowym kolorze, przed ogrodzeniem stoi Karen, dzwoni na domofon.

Kadr 57 – zbliżenie na furtkę, na której znajduje się tabliczka z napisem ZYGMUNT FRĄCKOWIAK

Kadr 58 – wnętrze willi, duży salon, stylowe meble, pośrodku duży stół, w pokoju Karen i wysoki mężczyzna, ciemne włosy, zaczesane na bok, siwiejące skronie, ciemny wąs z siwymi nitkami.
Frąckowiak [Nie będę pytał jak mnie pani znalazła, bo przecież mam do czynienia z policjantką]
Karen [Udałam się do firmy, która wydała pańską książkę, przedstawiłam się, powiedziałam, że prowadzę śledztwo i bez problemu otrzymałam namiary]

Kadr 59 – zbliżenie na Frąckowiaka
Frąckowiak [A dlaczego właściwie policja interesuje się moją książką o Chwaliszewie?]

Kadr 60 – Frąckowiak gestem zaprasza do stołu
Karen siadając [Zapewniam, że nie jest pan w kręgu podejrzanych. Szczegółów nie mogę zdradzać, ale chciałabym usłyszeć historię o czarnym psie]

Kadr 61 – Frąckowiak siedząc przy stole [To chyba jedna z najdziwniejszych i najbardziej niejasnych legend o Chwaliszewie]

Kadr 62 – opowieść Frąckowiaka, panorama starego Chwaliszewa
tekst [Zawsze żyło tam podejrzane towarzystwo, złodzieje, nożownicy i grupy pospolitych żuli, ale po drugiej wojnie ludzie bali się jeszcze bardziej]

Kadr 63 – zbliżenie na ulicę na Chwaliszewie, ciemno i pusto, ale można zauważyć czarny cień przypominający psa
tekst [Nikt przy zdrowych zmysłach nie wychodził po zmroku z mieszkania. Wszystko przez dużego, czarnego psa, który podobno błąkał się po okolicznych uliczkach. Ludzie uważali, że pies pochodzi od sił nieczystych, a wszystko przez hitlerowców]

Kadr 64 – pod nadzorem niemieckich żołnierzy robotnicy brukują ulicę na Chwaliszewie
tekst [Mieli oni wybrukować ulice kamieniami z żydowskiego kirkutu, który znajdował się w innej części Poznania. Na jednym z kocich łbów przy ulicy Czartoria ktoś podobno znalazł napis w języku hebrajskim]

Kadr 65 – zbliżenie na jeden z kamieni w bruku, na nim napis [גבךיאל]
tekst [To było imię. Gawriel]

Kadr 66 – zbliżenie na Frąckowiaka [Niestety legenda nie wyjaśnia, co mają ze sobą wspólnego czarny pies i imię wyryte w kamieniu. Jednak od tej pory zaczęto nazywać psa imieniem Gawriel]

Kadr 67 – zbliżenie na ulicę na Chwaliszewie, czarny pies szarpie za nogę mężczyznę o wyglądzie menela
tekst [Z czasem pies z legendy przestał mieć tak złowrogie znaczenie. Podobno jeśli nocą ugryzł jakiegoś złoczyńcę, ten nawracał się i przestawał być zły]

Kadr 68 – Frąckowiak i Karen wstają od stołu, żegnają się
Frąckowiak [Ot i cała legenda]

Kadr 69 – Karen idzie przez park Sołacki, dzwoni telefon, w słuchawce głos Romanowskiego [Dobra wiadomość! Hindus odzyskał przytomność. Pokazaliśmy mu zdjęcia trójki zabitej na Chwaliszewie. Od razu ich rozpoznał]

Kadr 70 – Karen [Jadę obejrzeć miejsce zabójstwa. Dołączysz do mnie?]
Romanowski [Czemu nie. Spotkajmy się na Chwaliszewie]

Kadr 71 – Chwaliszewo, zapada wieczór, Karen i Romanowski stoją w miejscu, w którym znaleziono zabitą trójkę
Karen [Dlaczego właściwie cały czas mówimy o mordercach. No, wiesz w liczbie mnogiej?]
Romanowski [Nie sądzisz chyba, że to dzieło jednego człowieka?]

Kadr 72 – Karen z uwagą przygląda się brukowym kamieniom, przykuca przy jednym z nich, jest trochę szerszy od innych, jaśniejszy i bardziej spłaszczony.
Karen [Czy możemy go wykopać?]

Kadr 73 – Romanowski ze zdziwieniem i ociąganiem wyciąga nóż i wydłubuje ziemie wokół kamienia, wyrywa go z ziemi i przewraca na drugą stronę

Kadr 74 – Karen odgarnia ręką resztki ziemi z kamienia
Karen [Jest]

Kadr 75 – Romanowski z ironicznym uśmiechem [Co tam znalazłaś? Wizytówkę sprawcy?]
Karen [Sam zobacz]

Kadr 76 – Zbliżenie na kamień; na szarej gładkiej powierzchni wyrzeźbiony napis: [גבךיאל]

Kadr 77 – Romanowski wzruszając ramionami [Co to ma być?]
Karen [Kamień pochodzi prawdopodobnie z żydowskiego grobu. Znam trochę hebrajski]

Kadr 78 – Romanowski z coraz bardziej poirytowanym wyrazem twarzy [Wiem, odbyłaś staż w Tel Avivie. Co ten kamień ma wspólnego z potrójnym morderstwem?]
Karen [Znasz legendę o czarnym psie z Chwaliszewa?]

Kadr 79 – Romanowski coraz bardziej wściekły [Zajmujesz się pierdołami zamiast pracować!]
Karen w myślach [Ale z niego cham], głośno mówi [To fragment grobu i zasługuje na godne miejsce. Skontaktuję się z człowiekiem, który będzie wiedział jak zaopiekować się kamieniem]

Kadr 80 – Zbliżenie na odchodzącego Romanowskiego [Załatw to szybko, ja się trochę przejdę]

Kadr 81 – Karen do telefonu […dziękuję, czekam na Chwaliszewie]

Kadr 82 – Na Chwaliszewo przyjeżdża samochód, białe kombi, wysiada z niego Zygmunt Frąckowiak.

Kadr 83 – Frąckowiak przygląda się uważnie kamieniowi, mówi do stojącej obok Karen [Niesamowite odkrycie!]
Karen [Nie bardzo wiem, co z tym zrobić]

Kadr 84 –Frąckowiak ładując kamień do bagażnika [Zaopiekuję się znaleziskiem. Kamień zostanie przebadany. Sprawdzi się jaki jest stary, a później trafi do muzeum miejskiego, albo do muzeum żydowskiego. Znajdzie się dla niego odpowiednie miejsce]

Kadr 85 – Romanowski stoi nad brzegiem Warty i pali papierosa, zapadł zmrok, podchodzi Karen
Karem [Załatwiłam sprawę. Możemy brać się do pracy]
Romanowski [Wykopiemy kolejny kamień?]

Kadr 86 – zbliżenie na Karen [Może w ciemnościach zauważymy, coś, czego nie widać za dnia]

Kadr 87 – Karen i Romanowski idą wąską i ulicą Tylne Chwaliszewo, rozglądają się na boki

Kadr 88 – nagle widzą na swojej drodze starca z siwą długa brodą, w czarnym kapeluszu przypominającym melonik i w czarnym długim płaszczu, przy jego nogach siedzi duży, czarny pies

Kadr 89 – zbliżenie na starca
Starzec [Dobry wieczór]

Kadr 90 – zbliżenie na Romanowskiego, który pokazuje legitymację policyjną
Romanowski [Dobry wieczór, komenda miejska policji]

Kadr 91 – starzec ignorując Romanowskiego zwraca się do Karen [Chcę pani podziękować]

Kadr 92 – na twarzy Karen niepokój miesza się z zaciekawieniem [Podziękować? Za co? Znamy się?]

Kadr 93 – zbliżenie na starca i psa
Starzec [Podziękować za ten kamień. Zadała sobie pani trud, żeby go odnaleźć i zapewnić godne miejsce. Przez tyle lat ludzie po nim chodzili i jeździli, a to przecież jedyne, co po mnie zostało]

Kadr 94 – starzec wskazuje na psa
Starzec [On też wie, że pani jest dobra. Nie musi nawet sprawdzać]

Kadr 95 – ujęcie Karen, Romanowskiego, starca i psa; Romanowski
Karen wskazując na psa [Czy to Gawriel?]
Starzec uśmiechając się lekko [Ja jestem Gawriel. A ponieważ ludzie wołali tak na psa, więc nawałem go swoim imieniem]
Romanowski patrząc na starca z niechęcią [Wiadomo coś panu na temat zamordowania trzech młodych ludzi, w nocy z soboty na niedzielę?]

Kadr 96 – zbliżenie na twarz starca [Nie było w nich ani grama dobra. Gawriel nawet nie próbował ich ugryźć. To nic by nie dało]

Kadr 97 – zbliżenie na Romanowskiego i starca
Romanowski robiąc krok w kierunku starca [Czy ma pan coś wspólnego z tym morderstwem? Wie pan kto ich zabił?]
Starzec [Zostali zabici przez ich własną nienawiść]
Romanowski [Pan pozwoli z nami na komisariat]

Kadr 98 – zbliżenie na Starca-Gawriela [Na mnie już czas. Moje imię wyryte w kamieniu zazna teraz spokoju, a ja nie będę musiał walczyć ze złem. Wszystkich złych ludzi nie nawrócę i nie pokonam. Niech świat sobie z nimi radzi. Nareszcie mogę opuścić Chwaliszewo]

Kadr 99 – Romanowski wyjmuje pistolet [Nigdzie nie pójdziesz!]

Kadr 100 – czarny pies momentalnie dopada do Romanowskiego i chwyta zębami jego nogę na wysokości łydki, policjant traci równowagę.

Kadr 101 – Romanowski upada, pistolet wypada mu z ręki.

Kadr 102 – Romanowski podnosi się i rozgląda, po starcu i psie nie ma śladu
Romanowski do Karen [Dlaczego za nim nie biegniesz!? Ten stary nie mógł uciec daleko!]
Karen [Nic nie rozumiesz. Nie znajdziemy ich już. Oni nie są... Ta legenda jest prawdziwa]

Kadr 103 – Romanowski stoi naprzeciwko Karen
Romanowski [Oddaj broń, legitymację i wynoś się do domu. Sam się wszystkim zajmę. Chłopaki zaraz otoczą całe Chwaliszewo i złapiemy go, a ty stawisz się jutro skoro świt w komisariacie. Twoja kariera skończyła się zanim na dobre się zaczęła. Już ja się o to postaram]

Kadr 104 – Karen oddala się od miejsca zdarzenia, ukradkiem ociera łzę, w myślach mówi do siebie [Przynajmniej udało się wszystko wyjaśnić. Gawriel z psem nie będą musieli się już tułać po Chwaliszewie. Szkoda, że on tego nie rozumie]

Kadr 105 – Następnego dnia radno, mieszkanie Karen, która stoi przed lustrem i poprawia makijaż, zbliżenie na twarz odbitą w lustrze.

Kadr 106 – teraz Karen przegląda się cała w lustrze, ubrana w ciemny elegancki kostium (garsonka + spodnie), na twarzy nieco silniejszy makijaż niż zwykle, włosy spięte do tyłu, lekko uśmiecha się. Mówi do siebie w myślach [Wyglądam jak agentka federalna. A co tam. Trzeba zrobić wrażenie w ostatnim dniu w pracy]

Kadr 107 – ujęcie na stolik stojący przy lustrze, na nim kartka papieru, wypowiedzenie z pracy złożone przez Karen i jej podpis.

Kadr 108 – zbliżenie na Karen, teraz jest smutna, w myślach [Zawsze chciałam pracować w policji…] w tle rozlega się dzwonek do drzwi.

Kadr 109 – Karen otwiera drzwi, w progu stoi Romanowski, mierzy ją wzrokiem
Karen [Nie trzeba było po mnie przyjeżdżać. Znam drogę na komisariat]
Romanowski [Wpuścisz mnie? Zanim pojedziemy na komisariat chciałbym zamienić parę słów]

Kadr 110 – W pokoju Karen i Romanowski siedzą na kanapie
Karen [Znalazłeś ich? Starca i psa]
Romanowski [Nie podjąłem poszukiwań]

Kadr 111 – Zdziwienie na twarzy Karen
Romanowski [Kiedy odjechałaś pokręciłem się trochę po Chwaliszewie. Potem wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Usiadłem w fotelu i przesiedziałem tak całą noc]

Kadr 112 – Karen zaniepokojona [Źle się czujesz po ugryzieniu]

Kadr 113 – Romanowski zamyślony patrzy gdzieś przed siebie [Po ugryzieniu nie ma śladu. Wiesz co robiłem całą noc? Wspominałem pewne wydarzenie, które miało miejsce ćwierć wieku temu]

Kadr 114 – opowieść Romanowskiego, stadion piłkarski, w jednym sektorze bójka kibiców przeciwnych drużyn, widać nacierającą policję
Tekst, narracja Romanowskiego [Kiedy byłem mniej więcej w wieku zabitych na Chwaliszewie, zajmował się mniej więcej tym, czym oni. Moim głównym zajęciem było prowokowanie stadionowych burd i udział w nich]

Kadr 115 – zbliżenie na młodego Romanowskiego w tłumie kiboli, ubrany w szalik i krótką kurtkę, wykrzywiona w nienawiści twarz, wyciągnięte ręce z zaciśniętymi pięściami
Narracja [Nienawidziłem wszystkich, którzy różnili od subkultury, w której funkcjonowałem. Nie mieszkałem wtedy w Poznaniu i kibicowałem innemu klubowi, ale przecież nie o kibicowanie tutaj chodziło. Najważniejsza była zadyma i to, że można było kogoś pobić potwierdzając w ten sposób swoją dominację]

Kadr 116 – młody Romanowski kopie z całych sił leżącego na ziemi chłopaka
Narracja [Pewnego razu skopałem do nieprzytomności chłopaka w swoim wieku. Dwa dni później przeczytałem, że pobity zmarł. Nigdy nie powiązano mnie z tym zabójstwem i uniknąłem kary. Żyłem dalej starając się wymazać z pamięci to zdarzenie]

Kadr 117 – Romanowski podczas przysięgi w szkole policyjnej
Narracja [Jakiś czas później rozstałem się z kibolami, wstąpiłem do policji wmawiając sobie, że w ten sposób odpokutuję za to, co zrobiłem]

Kadr 118 – Romanowski podczas akcji policyjnej, zakuwa w kajdanki przestępcę
Narracja [Szybko okazało się, że mam talent do tej roboty i zacząłem piąć się w górę. Z czasem całkowicie zapomniał o pobitym na śmierć nastolatku]

Kadr 119 – pokój w mieszkaniu Karen
Romanowski [Nie przypomniałem sobie nawet wtedy, gdy zobaczyłem w szpitalu pobitego Hindusa i wiedziałem, kto to zrobił. Dopiero, kiedy ugryzł mnie ten pies, coś się zaczęło ze mną dziać. Najpierw odeszła mi ochota na poszukiwanie dziwnego starca. Potem w domu, nie mogłem uwolnić się od obrazu tego chłopka leżącego w kałuży krwi. Wydawało mi się, że to znowu się dzieje, a ja stoję nad nim i dobijam go ostatnim kopnięciem]
Karen [Co teraz?]

Kadr 120 – zbliżenie na Romanowskiego
Romanowski [Pojadę na komisariat, złożę wypowiedzenie i opowiem szefowi o swojej przeszłości. Potem niech się dzieje co chce]

Kadr 121 – zbliżenie na Karen
Karen [Co ze mną?]

Kadr 122 – zbliżenie na Romanowskiego
Romanowski [Jesteś świetną policjantką. Rozwiązałaś sprawę. Ta legenda jest prawdziwa. Szkoda, że nikt w nią nie wierzy. Zwłaszcza policjanci]

Kadr 123 – pół roku później, w muzealnej sali Karen i Zygmunt Frąckowiak stoją przed gablotą, w której umieszczono kamień wykopany przez Karen na Chwaliszewie
Frąckowiak [No, udało się znaleźć odpowiednie miejsce dla eksponatu, jeszcze raz dziękuję, że powierzyła mi pani znalezisko. Kiedy po raz pierwszy opowiadałem dziennikarzom o odkryciu użyłem określenia „Gawriel z Chwaliszewa”. I nazwa przyjęła się]
Karen [Cieszę się, że mogłam pomóc. To odpowiednie miejsce dla „Gawriela”]

Kadr 124 – Frąckowiak lekko mruży oczy
Frąckowiak [Swoją drogą, co za zbieg okoliczności. Imię na kamieniu jak u czarnego psa z legendy]

Kadr 125 – Karen wzruszając ramionami [Pan jest specjalistą od legend. Ja łapię przestępców]

Kadr 126 – ujęcie na Frąckowiaka i Karen
Frąckowiak [Ale nadal nie wiecie kto zabił tych trzech na Chwaliszewie]
Karen wzdychając [Sprawa chyba skończy się umorzeniem. Brak jakichkolwiek śladów, zupełnie jakby…]

Kadr 127 – zbliżenie na Frąckowiaka […jakby zabił ich duch]

Kadr 128 – zbliżenie na Karen [Policja nie zajmuje się duchami]

Kadr 129 – zbliżenie na Frąckowiaka unoszącego w górę brew [Rozmawiałem z paroma starymi mieszkańcami Chwaliszewa. Mówią, że od czasu tamtego nikt już nie widział na Chwaliszewie czarnego psa. Trochę im nawet brakuje tej legendy. Zatęsknili za Gawrielem]

Kadr 130 – Karen wyciąga do Frąckowiak rękę na pożegnanie
Karen [Niech przyjdą obejrzeć eksponat]


KONIEC