czwartek, 1 września 2016

Siódme Przesilenie, 1945 n.e.

Sama w ciemnym pomieszczeniu. Zamknięta ze wszystkich stron. Sytuacja do złudzenia przypominająca zamurowanie w zamku. Wiedziała oczywiście, że to tylko piwnica jakiegoś domu w niemieckiej mieścinie, że jest to małe okienko, przez które akurat nie wpada żadne światło, bo jest środek nocy. Forma nie była ważna. Została uwięziona. Stalowe drzwi były jak mur. Sytuacja o tyle gorsza od poprzedniej, że wtedy wiedziała mniej więcej, co z nią się stanie, choć i tak została wystawiona przez Wtajemniczonych na próbę.
Otóż to. Wtajemniczeni. Wtedy działali razem. Stanowili jedno Wtajemniczenie. Teraz stanęli przeciwko sobie, a ona wybrała jedną ze stron. Tę, która przegrywała i czekała na ostateczny cios. W oddziale, który ją pojmał, byli ludzie i Przesileni. Ci drudzy nie zdradzali się z pochodzeniem, ale wyczuła, że ludzie mają świadomość, komu służą i godzą się na to. Gdyby to byli tylko ludzie, zwyczajni żołnierze zwycięskiej armii prącej na zachód, dałaby się po prosu zastrzelić. Pewnie nawet nie zakopywaliby jej, co najwyżej płytko. Zdołałaby się odkopać. Gdyby próbowali ją zgwałcić, popełniliby błąd. Co mogli z nią zrobić Przesileni? Na razie nie robili nic? Na co czekali? Na rozkazy Przywódcy? Za późno było na żale, że nie stanęła po jego stronie. Hag namawiał ją do tego, ale nie chciała mieszać się w ten konflikt. Czuła się zdradzona przez Wtajemniczenie. Zrzucili ją kiedyś ze szczytu władzy, zarzucając, że wysuwa się na pierwszy plan.
Minęło kilkaset lat i zrobili to samo, na dodatek zaczęli walczyć ze sobą. Początkowo nie stanęła po żadnej ze stron i przeniosła się do neutralnej Szwecji. A trzeba było posłuchać Haga. Jej dwukrotnego opiekuna, którego zdominowała i wielokrotnie odrzuciła. A jednak wykazał się lepszym instynktem. Wszak znał ich o wiele dłużej.
Niech będzie, co ma być – pomyślała zrezygnowana. – Nie dożyje nawet do końca jednego Przesilenia. Z drugiej strony jej wojownicza natura dobijała się o krwawe odejście. Kiedy po mnie przyjdą, niech się pomęczą. Niech kilkoro zginie bohaterską śmiercią. Z takim postanowieniem napięła mięśnie, słysząc szczęk ciężkich drzwi.
– Spokojnie – rozległ się szept, a w celi zamajaczyła sylwetka w mundurze radzieckiego majora.
– Hag? – nie mogła uwierzyć, że osobiście się pofatygował.
– Tak, to ja.
– Co tu robisz?
– Mamy rozkaz do wykonania.
– Chyba ty masz – prychnęła. – Jeśli chcesz osobiście zaprowadzić mnie na egzekucję, będziesz pierwszym, na którego się rzucę.
– Spokojnie – powtórzył, cofając się. – Nie będzie żadnej egzekucji. Mamy rozkaz wydostać Wodza z bunkra w Berlinie i dostarczyć go do Moskwy.
– O czym ty mówisz? Stoimy pod dwóch stronach. Ty po zwycięskiej.
– Nie. Wszystko ci wyjaśnię. Nigdy nie było żadnego konfliktu między Wodzem i Przywódcą. Stworzyli dwa fronty, aby zintensyfikować wojnę, chaos i kryzys na świecie. Chcieli być po obu stronach, żeby wszystko kontrolować. Odnieść zwycięstwo niezależnie od wyniku wojny w pojęciu ludzi. Udało się.
– Co się udało? Na Zachodzie przegraliśmy.
– Rozszerzyliśmy nasze panowanie. Zrujnowaliśmy ludziom świat. Zdobyliśmy wiele przyczółków i stref wpływów oraz pożywienia. O to chodziło. Wojna skończy się, ale stan wojennego zagrożenia długo jeszcze będziemy utrzymywać i czerpać z tego korzyści. Teraz Wódz i Przywódca znowu będą razem tworzyć Wtajemniczenie. Będziemy im potrzebni.
Odwróciła się plecami, gapiąc się w ciemną ścianę. Naziści zwerbowali ją trzy lata temu. Pretekstem była duża aktywność Profanów, którzy próbowali wykorzystać konflikt. Najpierw pracowała dla niemieckiego wywiadu na terenie Szwecji, później przerzucili ją na ziemie polskie. Przewinęła się przez fabryki śmierci i krwi. Ponownie poczuła się jak wtedy na zamku, a pamiątka pod włosami tylko potęgowała to wrażenie. Znowu jej to odebrano. Krwi w obozach było tyle, że wysyłano ją masowo Fundamentalistom. Nazistowskim fundamentalistom. Po tym, co przed chwilą usłyszała, już nie była taka pewna.
– Jakie nosisz nazwisko, Hag? – zapytała, nie odwracając się.
– Jurczenko.
– Major Wadim Jurczenko. – Odwróciła się i spojrzała mu prosto w oczy. – Niemiecki wywiad uważał cię za wysoko postawioną szychę u Sowietów. Wiedziałeś o planach Wtajemniczenia.
– Nie od początku.
– Ale w końcu ci powiedzieli! – podniosła głos. – Dlaczego nie dałeś mi znać?
– Bo taki był rozkaz – on też odezwał się głośno. – Nie polemizuje się z rozkazami Wtajemniczenia. Grałaś swoją rolę, a teraz oboje otrzymaliśmy nowe zadanie. Powinnaś czuć się wyróżniona. Wielu naszych po niemieckiej stronie poniosło i poniesie ofiarę, nie będąc świadomymi, w czym uczestniczą.
– Rozumiem, że po raz trzeci mianowano cię moim opiekunem? – nie czuła się wyróżniona.
– Tym razem jesteśmy partnerami. Wiesz dokładnie, gdzie on przebywa?
– Wódz? Sami przecież dobrze wiecie. W berlińskim bunkrze.
– Owszem, ale nie tym, o którym wszyscy myślą – pochwalił się wiedzą wywiadowczą. – Zresztą do głównego bunkra moi ludzie też zajrzą, żeby zrobić małą inscenizację. W tym czasie my będziemy z Wodzem w drodze do Moskwy. Pod warunkiem, że wskażesz mi ten bunkier. Powinna przyjąć założenie, że może to być podstęp. Zrobiłaby tak, gdyby tej wiadomości nie przyniósł Hag. Wiedzieli, kogo przysłać. Nie był w stanie jej oszukać.

– Rozkaz to rozkaz – wyprostowała się i poprawiła mundur. – Na Berlin.

PRZESILENI, wydawnictwo e-bookowo https://www.e-bookowo.pl/proza/przesileni.html