poniedziałek, 24 czerwca 2013

Za chwilę


Tym razem poległem. Piękna grafika autorstwa wodniczki (powyżej) sprawiła mi problem. Niemniej jednak doświadczenie ciekawe i warte przeżycia.


------------------------------------------------

Rozglądam się dookoła. Świat, który powstał wraz ze mną otacza mnie swymi ciepłymi i optymistycznymi kolorami oraz blaskiem słońca przebijającym zza jaskrawych smug. Uniwersum, w którym zostałam osadzona wydaje się przyjazne, a co najważniejsze żyje. Ja zaś żyję w nim. To we mnie tli się najwięcej ciepła. Kto wie, może to właśnie moje ciepło oddziałuje na otoczenie i ożywia je? A skąd wzięła się energia we mnie? Tchnęła ją autorka. Po tym poznaje się prawdziwych twórców. Dają życie swoim dziełom. 
Lecz, co to? Jakiś cień? Dłoń? Czyja? Autorki? Raczej jeszcze jeden byt przez nią stworzony. Czy na pewno przez nią? Zdaje się należeć do innego świata. Więc, co tutaj robi? Wyciągnięta w moim kierunku zdaje się witać. Zapraszać, zachęcać, kusić. Jest taka tajemnicza, anonimowa, chłodna. Nie potrafię rozpoznać jej zamiarów. Niepokoi mnie to. Harmonia mojego świata została naruszona. Czekam w niepewności na dalszy bieg wydarzeń. Nic się nie dzieje. Ja i dłoń zastygliśmy w oczekiwaniu. Na co? Czy to już skończone dzieło? Autorko, co chciałaś wyrazić? Co dla mnie zgotowałaś? A może nie wiesz? Pozostawiasz obraz swojemu biegowi. 
Prawdziwy artysta nie tylko daje swemu dziełu życie. On również pozostawia je niedokończone, bez ostatecznego akcentu. Chce, aby odbiorcy odeszli bez końcowej odpowiedzi i z wieloma pytaniami. Ale co ze mną? Mam tak tkwić w niepewności? W zawieszeniu? Czekając na to, co może wydarzyć się za chwilę, która nigdy nie nadejdzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz